Szkoła. Miejsce, w którym dziecko ma się edukować: przyswajać wiedzę, a nawet socjalizować. Szkoła w formie, w jakiej przetrwała do dnia dzisiejszego, jest pozostałością pruskiego systemu edukacji. W latach dwudziestych XIX wieku Karl vom Stein zum Altenstein stworzył centralnie sterowany system edukacji. Doskonale znamy ten podział: to szkoły ludowe (podstawowe), średnie i uniwersytety. W 1825 roku vom Stein zum Altenstein rozszerzył obowiązkową edukację na cały kraj, a w 1834 roku wprowadzono obowiązkowy program nauczania dla szkół średnich zakończony maturą, stanowiącą przepustkę do dalszej nauki. Wyraźnie widać, że system edukacji w całości podlegał urzędnikom, którzy posiedli kontrolę nad tym, co będzie do uczniowskich głów wtłaczane. Na efekty podjętych działań nie trzeba było długo czekać – obserwujemy je również dziś.
Sama Maria Montessori (2014: 23) tak opisywała szkołę z końca XIX wieku:
Prawdziwą karą dla zwykłego człowieka jest utrata świadomości własnej siły i wielkości, które tworzą jego wewnętrzne człowieczeństwo. (…) My natomiast trzymamy uczniów w szkole stłamszonych między tymi degradującymi ciało i ducha narzędziami, takimi jak ławka, nagrody i kary zewnętrzne, by zmusić ich do dyscypliny w bezruchu i ciszy. Żeby gdzie ich doprowadzić? Niestety, by prowadzić ich bez żadnego celu. Mechanicznie wylewamy zawartość programów szkolnych w ich mózgi — programów wymyślonych często w ministerstwach i narzuconych przez prawo.

Ławka jako symbol opresji
Jednak to szkolna ławka stała się dla Marii Montessori swoistym symbolem opresji dotychczasowego systemu edukacji. Ciężka, niemalże przytwierdzona do podłoża, unieruchamiała siedzące w niej dzieci na długie godziny. „Nauka udoskonala ławki w taki sposób – pisała Montessori (2014: 18), – by skazać dziecko na maksymalny bezruch, lub, jak kto woli, oszczędzić mu jakiegokolwiek ruchu. W ten oto sposób – żeby uczeń był dobrze uwięziony w swojej ławce, żeby ławka wymuszała na nim regulaminowo higieniczną pozycję – mamy siedzisko, podnóżek i pulpit tak ustawione, żeby dziecko nie mogło się podnieść”.
Unieruchomienie dziecka brało się z przeświadczenia, że efekty działań wychowawczych, aby były skuteczne, zależą od przyjęcia specjalnej postawy ciała (Montessori 2014: 48). Niemniej rezultaty edukacyjne były mizerne, a dzieci unieruchamiane na wiele godzin w szkolnych ławach narażone na deformację kości. Ciekawe, że ławka w pierwotnym zamyśle miała na celu uchronić uczniów przed skoliozą (sic!).
Maria (2014: 18-19) pisała z przerażeniem: „Uczniowie musieli poddać się temu reżimowi (tj. ławki), ponieważ, mimo że urodzili się zdrowi, mogli skrzywić sobie kręgosłup i nabawić się garbu!”
Kręgosłup, podstawowa część szkieletu będącego najtwardszą częścią organizmu, który wytrzymał bez uszczerbku najbardziej zacięte walki człowieka pierwotnego i ucywilizowanego z lwami na pustyni, kiedy ujarzmiał mamuty, kiedy wykopywał kamienie, kiedy kuł żelazo, kiedy opanował ziemię, nie wytrzymuje i zgina się pod ławką szkolną.

W szkolnej ławce widziała Montessori nie tylko przyczynę skoliozy (remedium nań stanowić miała swoboda i ruch), ale i metaforę dla błędów wczesnej materialistycznej pedagogiki, „która liczyła na to, że będzie znosić porozrzucane kamienie w celu odnowy małego, podupadającego budynku szkoły” (Montessori 2014: 17). Tak rozumianą pedagogikę tylko krok dzielił od niewolnictwa. Współczesna jego forma miała miejsce w budynku szkoły, gdzie
dzieci tłumią swoją spontaniczną ekspresję i jak nieżywe istoty siedzą unieruchomione w ławkach – jak przyszpilone motyle – zamiast rozpostrzeć skrzydła i zdobywać wiedzę z pasją.
Co gorsza, osoby odpowiedzialne za edukację (z nauczycielami na czele) działają tak, by przystosować dziecięcą aktywność do własnych pomysłów, aniżeli podążać za dziećmi – by te same odkrywały swoje rzeczywiste potrzeby i upodobania (Montessori 2014: 68-69).
Konieczność reform
Odnowa metod wychowawczych i edukacyjnych była dla M. Montessori pilną koniecznością. „Kto będzie o to walczył, będzie walczył o odnowę ludzkości”– pisała (Montessori 2014: 23). Potrzebni są więc nauczyciele nieobciążeni zasadami „starej” pedagogiki, rozumiejący ucznia i podążający za jego potrzebami. Potrzebna jest nowa szkoła, która umożliwi swobodny rozwój aktywności dziecka. Szkoła, w której dzieci pracują dla nich samych – czyli taka, w której są wolne. „To właśnie stanowi kluczową reformę” (Montessori 1915/2008, 2014: 17).
Reformę tą rozpoczęła wdrażać niedługo po jej konceptualizacji, o czym więcej w kolejnym wpisie już za tydzień.

Literatura
- Montessori, M. (1915/2008), My system of education. New York City: The House of Childhood, Inc.
- Montessori, M. (2014), Odkrycie dziecka. Tłum. A. Pluta. Łódź: Palatum.











Kursy Montessori w Polsce
Karty trójdzielne DIY - zwierzęta gospodarskie
Karty trójdzielne DIY - zwierzęta gospodarskie